Rozdział ósmy Akademii Magii Novakid
…w którym Astro i Luna odwiedzają laboratorium Marty’ego
Czytaj rozdział ósmy
Marty otworzył drzwi na oścież. Przed Astro i Luną pojawił się naprawdę
przedziwny widok: pokój Marty’ego był pełen różnych przyrządów. Można w nim było
znaleźć mikroskop, fiolki, przedziwne gadżety z cewkami magnetycznymi, przewodami
i układami scalonymi. Głośniki sąsiadowały z ogromną lodówką z przezroczystymi
drzwiami, w której stały różnobarwne puszki, o różnych kształtach i wymiarach z
rozmaitymi substancjami: zieloną galaretowatą masą, niebieskim płynem oraz jakimś
fioletowym kremem.
— No, no! A to ci dopiero! — wykrzyknęła Luna. — To jest rzeczywiście prawdziwe
laboratorium!
— Wspaniale! — zachwycił się Astro.
— Niestety nie mam tu dużo miejsca, wszystko jest zagracone urządzeniami, ale
zaraz coś wymyślimy. —Marty złapał swoimi małymi rączkami ogromną skrzynię
stojącą na fotelu obok stołu, odsunął się do tyłu i postawił ją na podłodze. — O, teraz
można usiąść w fotelu i na tej skrzyni.
— A co to? — zainteresował się Astro, wskazując na metalową skrzynię.
Przeczytaj kontynuację pod linkiem: Rozdział ósmy Akademia magii Novakid.